piątek, 26 sierpnia 2011

SERCE KOTA czyli o wrażliwych kotach

Już ponad 3 lata mieszkam z kotami pod jednym dachem. I z każdym kolejnym dniem, tygodniem,  miesiącem coraz bardziej szanuję i podziwiam te zwierzęta.
Wśród osób nieznających kociastych krążą opinie, że są koty są fałszywe, wredne, złośliwe, żyją tylko dla siebie ... itp. 
Niesamowite bzdury !!!
Moje niebieściuchy, poddobnie jak Wasze koty, są wielkim oceanem miłości, wrażliwości i delikatności.
Kiedy rano wstaję, czy wracam po pracy do domu, Timur pędzi aby mnie przywitać. Tańczy wtedy przy moich stopach pokazując jak bardzo się cieszy. Przewraca się, robi "brzuszki". Kiedy jest na balkonie i zobaczy, że wysiadam z samochodu, miaukiem sygnalizuje swoją radość i szybko pędzi do wejściowych drzwi.  
Urocze są jego "baranki", totalnie mnie rozklejają.
Czasami, kiedy Timka czy Glisia chcą pokazać, że tworzymy jedno stado, chwytają łapkami moją głowę i pieczołowicie wylizują włosy. Mimo, że ja nigdy w ten sam sposób się im nie odwdzięczam ;)
Nawet introwertyczna Galinka stara się pokazać swoje uczucia, budować więź w naszym małym stadzie.
Gdy ktoś z domowników choruje, źle się czuje, oba koty zawsze są przy nim, spoglądają zaniepokojone w oczy, jakby pytały  "co się dzieje, mogę ci pomóc?".
Kiedyś, gdy Timek był jeszcze mały, mama bardzo się przeziębiła (teraz wiemy, że było to zapalenie płuc). Miała wysoką temperaturę, dreszcze  a była sama w domu. Mały Timuszka położył się jej wtedy na ramieniu i leżal tak długo (ładne 6-7 godzin)  dokąd nie wróciłam do domu.  Ogrzewał ją swoim małym ciałkiem. Później, zawsze  kiedy tylko zakaszlała, był przy niej pierwszy.
Koty są niesamowicie wrażliwe, oddane i .... stadne.  Z przyjemnością, każdego dnia, obserwuję jak okazują sobie czułość. Dotykają się noskami, liżą po pyszczkach, głowach ..., tulą się do siebie, pocieszają, kiedy są smutne.
Ten film mówi więcej o futrach niż miliardy słów.