wtorek, 9 września 2014

KOCHAM MOJEGO KOTA

Na poprawę humoru koleżanka pożyczyła mi małą książeczkę "Kocham mojego kota" Georginy Harris. Nie mogłam się powstrzymać, aby nie umieścić kilku cytatów. 

Ciekawe czy się Wam spodobają, tak jak mnie :)



"Czas spędzony z KOTAMI nigdy nie jest zmarnowany"  - cytat przypisywany Sigmundowi Freudowi

"Strzeż się ludzi, którzy nie lubią KOTÓW" - irlandzkie przysłowie

"Przyjaźń z KOTEM niesie w sobie jedno ryzyko: że staniesz się lepszym człowiekiem" - autor nieznany

"KOTY to mają wspólnego z inteligentnymi ludźmi, że natychmiast wiedzą, kto je lubi, a kto nie - ale w przeciwieństwie do ludzi, niewiele je to obchodzi" - autor nieznany

"Zawsze będziesz miał szczęście, jeśli umiesz się zaprzyjaźnić z obcymi kotami" - dziewiętnastowieczne przysłowie amerykańskie. 

"Ciepło KOTA sprawia, że samotność przestaje doskwierać' - przysłowie angielskie

"Żadne niebo nie będzie niebem, jeśli nie będą tam na mnie czekać moje KOTY" - angielska piosenka ludowa

"Jeśli chcesz zachować równowagę, spraw sobie psa, który będzie cię czcił i KOTA, który będzie cię ignorował" - autor nieznany

"Najmniejszy kot jest arcydziełem" - Leonardo Da Vinci

"Kto z nas nie chciałby mieć siły KOTA, żeby tak po prostu lekceważyć codzienne obowiązki i oddawać się relaksowi?" - autor nieznany

"Gdyby zwierzęta mogły mówić, psy byłyby szczere aż do bólu, natomiast KOTY posiadałyby ten rzadki wdzięk osób, które nigdy nie mówią za dużo" - Mark Twain


poniedziałek, 8 września 2014

KOCIE PRZYSMAKI

Nie wiem jak wasze, ale moje koty jedzą całkiem sporo kocich przysmaków. Doktor Kawski, mój weterynaryjny autorytet  na pewno nie byłby zadowolony z mojego sposobu żywienia kotów. Staram się jednak, aby te kocie przekąski były zdrowe. Dzisiaj o tych, które kupuję w zooplusie.

Ponieważ moje niebieściuchy notorycznie się zakłaczają dlatego stałym elementem diety Timka i Glisi jest pasta Miamor Cat Confect Malt-Cream ze specjalnym ekstraktem słodowym pomagająca w redukcji połkniętej sierści. Dodatkowo Galisia, która rano je bardzo niechętnie zjada Malt-Cream  na „pobudzenie” apetytu. W jej składzie jest mięso i przynajmniej koteczka nie chodzi z pustym brzuszkiem. Malt-Cream jest w naszym domu prawie zawsze.


Z firmy Miamor kupuję jeszcze (ale nie tak często, raz na jakiś czas) Miamor Cat Confect sticks, pałeczki. Moje futra lubią tylko niektóre kocie kabanosy. Firma produkuje dwa smaki i zarówno kurczaka i kaczkę jak i łososia i pstrąga jedzą chętnie.


Prawdziwym „kocim narkotykiem” są przysmaki Cosma. Pisałam już o nich na blogu. Timek dla nich jest gotowy zrobić wiele. Po prostu wyspecjalizował się w żebractwie. Prawie robi przewrót do przodu J. Gala jada je okresowo. Preferuje bardziej serię zieloną niż różową. Dla Timy obie są atrakcyjne.



Ponieważ nie zawierają żadnych sztucznych dodatków, żadnych aromatów, substancji wabiących czy środków konserwujących, składają się w 100% z mięsa mam mniejsze wyrzuty sumienia kupując je futrzakom. Kiedyś kupowałam droższy odpowiednik firmy Thrive, ale od kiedy podobny produkt wypuściła Cosma jesteśmy jej wierni. Dzięki Cosmie przetrwaliśmy remont naszego bloku.

Przysmakiem, który u mnie w domu traktowany jest jako ostatnia deska ratunku jest   Cat Caviar
Są to wiórki z tuńczyka. Ponieważ moje koty, a zwłaszcza Galisia, co pewien czas tracą apetyt, ten przysmak pozwala kociej wątrobie na przetrwanie. Posypujemy nim karmę i futra chodź troszkę zjedzą. Co prawda potrafią być tak cwane, że zjadają „posypkę” a nie karmę, ale po kilku próbach widać w miseczkach dno. Przysmakiem tym ratujemy też puszki, które nie zasmakowały niebieściuchom. Ograniczamy dzięki niemu ilość wyrzucanej karmy.



Najrzadziej  - raz, dwa razy w roku - kupuję Almo Nature Green Label Mini Food. Najczęściej tuńczyka, to też jest  w 99 % czyste mięso.



niedziela, 7 września 2014

POWRÓT DO DOMU

Tydzień temu wróciliśmy do domu. Koty spędziły aż 44 dni na letnisku, czyli w naszym domku w górach. Timek aktualnie powoli wychodzi z silnej, powakacyjnej depresyji i codziennie ląduje w szafie na samotne dumanie. Galina błyskawicznie zaadoptowała się do domowych warunków. 
Tegoroczne lato minęło pod znakiem łowów. Od niepozornych owadów i jaszczurek – ulubionych przekąsek Timaszki - po ptaszka (niestety) i leśne myszy. Oba koty odkryły w sobie łowieckie talenty. Galisia zaskoczyła nas wszystkich swoją konsekwencją i uporem. „Pracowała” prawie każdej nocy. Nie wiem co się dzieje z okolicznym ekosystemem, ale w tym roku jest prawdziwa inwazja leśnych myszy. Dotychczas, raz na jakiś czas, zaglądała do nas mysz polna, w tym roku cała masa myszy leśnych, największych spośród występujących w Polsce. 



Są śliczne, ale niestety nie podzielam poglądów Adama Wajraka, aby zaakceptować ich obecność.  Zdecydowanie byłabym bardziej zadowolona, aby omijały nasz dom. Co ciekawe nasze miejskie kanapowce okazały się całkiem skutecznymi myśliwymi. No, może to, co potem robiły nie przypominało już zachowania wiejskiego, wychodzącego kota. Futrzaki traktowały myszy jak swoje … zabawki. To, co wyprawiały z ofiarami … kodeksowo podchodziło już pod znęcanie. Przykre, ale co nam dwunożnym było robić :(
Tak więc wakacje za nami i oba futra wróciły do rytmu miejskiego życia. Znowu balkon jest największą atrakcją.