sobota, 31 stycznia 2015

JAK KARMIĆ PSA I KOTA - DYLEMATÓW ŻYWIENIOWYCH CIĄG DALSZY

Artykuł z Gazety Wyborczej, który zamieściłam w poście .JAKĄ KARMĘ WYBRAĆ DLA KOTA wywołał dyskusję w środowisku właścicieli zwierząt. Jego konsekwencją była rozmowa w telewizji śniadaniowej z dr Dorotą Sumińską. Zobaczcie koniecznie. 

Wywiad z Dorotą Sumińska

P/S  A do moich odkryć żywieniowych ostatniego tygodnia należy racuch z dyni i jabłek z żurawiną, smażony na oleju kokosowym, który zasmakował Timurowi. Oczywiście, nie zjadł całego, ale kawałek wielkości orzecha włoskiego. 
Jego mina mówiła wszystko :) Timur w odróżnieniu od Gali zawsze lubił kulinarne eksperymenty.

wtorek, 6 stycznia 2015

FELINOTERAPIA


Drodzy Miłośnicy Kotów co sądzicie o skuteczności felinoterapii?

Przeglądając internet można znaleźć już całkiem sporo informacji na jej temat.

Koty to przesympatyczne zwierzęta domowe. Przysparzają swoim właścicielom wiele radości. Nie ma nic bardziej relaksującego, niż słuchanie ich mruczenia i głaskanie przyjemnego futerka. Kontakty z kotem są też wykorzystywane w leczeniu wielu chorób. Taki sposób nazywany jest felinoterapią.

Nazwa felinoterapia pochodzi od łacińskiego słowa felis (kot) oraz greckiego therapeia (opieka, leczenie). Jest to jedna z form zooterapii lub inaczej animaloterapii. Opiera się na  założeniu, że kontakt ze zwierzęciem przyczynia się do poprawy zdrowia fizycznego i psychicznego człowieka. Jest to terapia przełamująca różne ograniczenia, ułatwiająca komunikację, rozwijająca zdolność okazywania uczuć i emocji.

Felinoterapia ma zastosowanie w terapii osób niepełnosprawnych umysłowo i ruchowo, dzieci z zespłem Aspergera, dzieci nadpobudliwych, dzieci autystycznych, dzieci z zespołem Downa, dzieci z zaburzeniami zachowania i emocji, dzieci z zaburzeniami lękowymi, dzieci nieśmiałych i zahamowanych społecznie, przy różnych zaburzeniach i problemach u ludzi dorosłych i starszych.

W przeciwieństwie do psów kot do felinoterapii nie potrzebuje tresury. Wystarczy jak zachowuje się w swój naturalny sposób. Kontakty z kotem wspaniale rozwijają wrażliwość u dzieci, uczą empatii. Dziecko w naturalny sposób rozpoznaje sygnały wysyłane przez zwierzę i reaguje na nie, często okazuje uczucia. Kot wspaniale uczy doświadczać otoczenie, motywuje je do cierpliwości i samokontroli. Fizyczny kontakt z kotem (głaskanie, przytulanie) stymuluje organizm człowieka do wytwarzania endorfin, pobudza układ odpornościowy i odpręża.

W wielu krajach zachodnich koty w terapii używane są już od dawna. Terapia ta znajduje szerokie zastosowanie w USA, Szwecji, Wielkiej Brytanii. Wykorzystywane są głównie w domach opieki i domach seniorów jako zwierzęta potrafiące szybko nawiązywać niepowtarzalne więzi z mieszkańcami tych placówek. W Polsce pojawiła się pod koniec 2005 roku i nie ma jeszcze swojej nazwy. Żargonowo można by ją nazwać „kototerapią” lecz nazwą bardziej odpowiednią jest felinoterapia. Inicjatywę przeniesienia do Polski programów wizyt kotów w placówkach opieki społecznej oraz pracy z niepełnosprawnymi przy udziale kotów, podjęła Fundacja „Mruczący Terapeuta” z Olsztyna. W planach działania fundacji jest promocja i prowadzenie działalności felinoterapeutycznej. Obecnie trwa nabór wolontariuszy ze spełniającymi szereg warunków kotami. Jednym z prekursorów stosowania tej metody jest Mirosław Tomasz Wende hodowca kotów rasowych, rasy egzotycznej i perskiej. Zajęcia z dziećmi prowadzi w Zespole Szkół Nr 6 w Toruniu, z osobami dorosłymi w Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym w Toruniu. Ale idealny kot to nie wszytko. Właściciel, który będzie zarazem wolontariuszem powinien być osobą sympatyczną, otwartą, cierpliwą i gotową poświęcić swój czas na odwiedzanie pensjonariuszy w różnych ośrodkach oraz prace z dziećmi niepełnosprawnymi. Uczestnicy terapii będą mogli do woli głaskać, przytulać, karmić zwierzęta. Koty pracować też będą z dziećmi niepełnosprawnymi w specjalnie do tego celu utworzonym Gabinecie Felinoterapii w oparciu o indywidualne programy terapeutyczne.

Prowadzone od lat 70-tych badania wykazują, że nawet krótkie spotkania ze zwierzętami mają pozytywny wpływ na psychikę osób biorących w nich udział. Poprawiają nastrój, urozmaicają życie, zmniejszają poczucie samotności. W Szwecji felinoterapia jest stosowana na szeroką skalę u dzieci autystycznych. Zauważono, że kot potrafi przeniknąć do ich zamkniętego świata. Dzieci stają się bardziej otwarte, uspokajają się. Kot pomaga im przełamywać lęki i nabierać zaufania do otaczającego ich świata. Kontakt z kotem pomaga im nawiązywać kontakty z ludźmi, okazywać uczucia. Jest pomostem między ich światem a naszym.

Felinoterapia sprzyja:

1)  poznawaniu budowy ciała kota
2) doskonaleniu sprawności ruchowej, koordynacji
3) stymulowaniu rozwoju polisensorycznego
4) pracy nad koncentracją uwagi
5) rozwijaniu umiejętności identyfikowania emocji, nazywania i ekspresji
6) komunikacji z ludźmi,
7) nauce otwartości, zwiększaniu pewności siebie
8) kształtowaniu empatii
9) kształtowaniu orientacji autopsychicznej
10) wzbudzaniu spontanicznej aktywność poprzez zabawę z kotem
11) ćwiczeniom relaksacyjnym
12) kształceniu zachowań samodzielnych, odpowiedzialności, systematyczności
13) nawiązywaniu kontaktów z dziećmi poprzez wspólną płaszczyznę jaką jest świat zwierząt.

Wydarzenia towarzyszące odwiedzinom dają tematy do rozmów i dyskusji, co często pomaga nowym osobom nawiązać pierwsze znajomości. Oprócz korzyści psychologicznych felinoterapia ma tez wpływ na nasze zdrowie fizyczne. Kontakt z kotem obniża ciśnienie, poziom trójglicerydów i cholerestolu we krwi, przez co zmniejsza ryzyko chorób serca i układu krążenia. Poza tym głaskanie, przytulanie, podnoszenie, karmienie kota to najprzyjemniejsza gimnastyka jaką można sobie wymarzyć. Ćwiczenia wykonywane podczas tych czynności poprawiają ruchomość stawów, a co za tym idzie zmniejszają dolegliwości bólów związanych z reumatyzmem. Osoby biorące udział w zajęciach ze zwierzętami zwiększają swoją aktywność nie tylko w czasie zajęć ale i długo po nich.
Zajęcia felinoterapii odbywające się regularnie przynoszą wiele pozytywnych efektów zarówno pedagogicznych, jak i terapeutycznych. Mogą być prowadzone w niewielkich grupach, lub w indywidualnej pracy terapeutycznej z dziećmi. W terapii indywidualnej kot redukuje opór związany ze stresem podczas pierwszych wizyt. Kot staje się wspólną płaszczyzną do dialogu dla dziecka i terapeuty. Na zajęciach grupowych z udziałem kota zachodzi bezpośredni kontakt z kotem. Terapię urozmaica się opowieściami o kotach, rozmową na temat kotów i zwierząt. Pomocne jest połączenie felinoterapii z innymi technikami: muzykoterapią, biblioterapią i arteterapią: przedstawianie kotów za pomocą różnych technik plastycznych.

Jaki powinien być idealny kot terapeuta?

1) Musi mieć co najmniej rok. To daje możliwość sprawdzenia czy zwierzę jest odpowiednio zsocjalizowane. Poza tym dopiero po ukończeniu roku układ odpornościowy kotka jest na tyle rozwinięty, że nie dopuści do zakażenia szpitalnymi zarazkami.
2) Musi mieć aktualne szczepienia i świadectwo zdrowia.
3) Jest przyzwyczajony do różnych sytuacji takich jak obecność psa, tłum, hałas. To daje pewność, że gdy podobna sytuacja zdarzy się w placówce odwiedzanej, kot nie wystraszy się, nie wyskoczy nagle i nie podrapie osoby, która trzyma go aktualnie na rękach.
4) Nie boi się podróży samochodem i innymi środkami lokomocji.
5) Pozwala brać się na ręce i pieścić osobom obcym
6) Jest spokojny, przyzwyczajony do dzieci i pieszczot.
Koty są niesamowitymi i tajemniczymi zwierzętami, towarzyszącymi człowiekowi od zarania dziejów. Możemy się dzięki mim wiele nauczyć, rozwijać. Wymagają one naszej uwagi i troski, jak każdy zwierzęcy terapeuta. Może zatem warto szerzej zainteresować się terapią z udziałem naszych futrzatych zwierzaków…

żródło: http://urodaizdrowie.pl/felinoterapia-mruczacy-lekarz#&panel1-1


Osobom, które są w stanie przekonać jedynie badania naukowe polecam artykuł Felinoterapia w usprawnianiu pacjentów onkologicznych.

http://www.czytelniamedyczna.pl/4674,felinoterapia-w-usprawnianiu-pacjentow-onkologicznych.html

A ponieważ obraz wart jest 1000 słów ... zapraszam do obejrzenia ciekawego eksperymentu :)




poniedziałek, 5 stycznia 2015

KOT KOCHA CZŁOWIEKA

"Nieprawda, że nie lubię domowników. Ja także potrafię kochać jak każde inne żywe stworzenie, ale nie bezkrytycznie.
Kocham tylko tego, kto na to zasługuje. Uczuć swoich nie wyrażam w sposób głośny i teatralny. Kto nie rozumie cichego mruczenia, ten nie jest godny, by inteligentne, rozumne i obdarzone dobrym smakiem zwierzęta przywiązywały się do niego. Kto nie potrafi w milczeniu siedzieć długo w jednym miejscu, ten nie jest wart mojego towarzystwa. Kto zawsze potrzebuje brawurowych pokazów, kto nie zadowala się prostym pięknem naturalnych ruchów, ten nigdy nie może zdobyć sympatii kota. Kto żąda ciągle czegoś nowego, kto ugania się za zmiennością, za emocją, kto nie lubi spokoju, równowagi, stałości, komu wydaje się, że prawo egzystencji trzeba zawsze udokumentować czynami, kto nie widzi piękna w zadumie, ten nigdy nie będzie miał wiernego kota. Kto goni za pozornymi radościami życia do tego kot odwróci się plecami. 
Człowiek, którego kochają koty, nie może być człowiekiem bezwartościowym"

Gyorgy Balint


sobota, 3 stycznia 2015

JAKĄ KARMĘ WYBRAĆ DLA KOTA

Drodzy miłośnicy kotów witajcie w 2015 roku:)

Pierwszy post w tym roku jest kontynuacją wątku żywieniowego. Niedawno w "Gazecie Wyborczej" ukazał się artykuł "Twój kot nie kupowałby w sklepie". Warto aby właściciele kotów go przeczytali.

Rynek zwierzęcych karm to łakomy kąsek dla producentów. Jest o co się bić. Pieniądze kuszą i chęć zysku przeważa nad etyką i uczciwością. 
Niestety Galina nigdy nie chciała jeść mięsa. Zostają więc nam tylko gotowe karmy. Coraz bardzie dojrzewam do "pożegnania się" z Royal Canin. W mokrych karmach (takie jedzą moje koty) dotychczas nie sprawdzałam zawartości zbóż, kierowałam się tylko procentową ilością mięsa. Zaczynam się przyglądać karmą bez zawartości zbóż, konserwantów, barwników, aromatów. W tym tygodniu testowaliśmy nową karmę GREENWOODS

Przed świętami kupiłam ją po raz pierwszy, była w promocji. Kosztuje 19,80 złotych (sześć puszeczek po 70 gram), cena promocyjna to 16,40 złotych czyli 2,72 złotych za puszkę. Tuńczyka oba futra lubią.

Co obiecuje producent:

  • 75 % świeżego tuńczyka , który dostarcza Twojemu kotu wartościowe białka
  • Naturalne i wyselekcjonowane składniki starannie ugotowane w sosie własnym: wszystkie witaminy i substancje odżywcze zostały zachowane, a karma odznacza się wyjątkową przyswajalnością
  • Odpowiednia dla wrażliwych kotów: odpowiednia ilość doskonale przyswajalnych składników
  • Bez sztucznych konserwantów, aromatów, barwników
Karma naprawdę dobrze wygląda i bardzo ładnie pachnie. 


Timek zjadł, chociaż bez fajerwerków. Galinie baaardzo smakowała. Na pewno kupię ponownie, zwłaszcza przy okazji promocji.

Czas więc na żywieniowe zmiany!. 



Zapraszam do lektury artykułu.

TWÓJ KOT NIE KUPOWAŁBY W SKLEPIE

"Karma z kurczakiem" zawiera 4 proc. ptaka zmielonego łącznie z piórami i pazurami. Co kryje się w pozostałych 96 proc.? Zmiotki z młyna - ale może być i kożuch ze ścieków w rzeźni.

- Jaką karmę wybrać? - pytam.

- To najczęściej stawiane mi pytanie - odpowiada Małgorzata Olejnik, doradca żywieniowy. Od lat prowadzi sklep z karmami we Wrocławiu i hodowlę psów. Opowiada, że na polskim rynku jest 300 rodzajów karm.

Bajka o czterech procentach

Producenci muszą podać na opakowaniu skład. Sęk w tym, że informacją tą można manipulować. Od rzeźnika do kulek w worku długa droga. Składniki są odwadniane, rozdrabniane, mieszane i przerabiane na mączki, dzięki czemu można uformować kuleczki czy trójkąty. Na samym końcu ziarenka są natłuszczane i nasączane aromatami. Dlatego trzeba uważać, gdy listę składników otwiera "świeże mięso". Klienci są zachwyceni, bo kto by nie chciał karmić kota czy psa indykiem czy jagnięciną? Zgadza się. Wagowo tego składnika przy produkcji użyto najwięcej. Ale po obróbce "świeżego mięsa" zostaje 25 proc.

Inne niuanse? Olejnik zwraca uwagę, że "mączka z mięsa kurczaka" a "mączka z kurczaka" to dwa różne światy. Pierwsza pochodzi z przemiału ptasiego mięsa, druga - ze zmielenia kurczaków łącznie z piórami i pazurami. To, choć brzmi strasznie, dla zwierząt jest akceptowalne. Pióra i pazury to też źródło białka pochodzenia zwierzęcego. - Problem w tym, że białko pochodzące z mięśni prążkowanych, czyli tego, co generalnie nazywamy mięsem, przyswajane jest przez psy i koty w mniej więcej 90 proc. Białko z piór i pazurów - w 30 proc. - tłumaczy Olejnik.

Dr hab. Michał Jank z Zakładu Dietetyki Wydziału Medycyny Weterynaryjnej SGGW przygotował dla portalu Psy.pl "Słownik karm". I tak na przykład informacja o "bogatej zawartości wołowiny" oznacza, że w karmie powinno być jej minimum 10 proc. "Z wołowiną" oznacza minimum 4 proc. zawartości wołowiny w suchej masie "O smaku wołowiny" - poniżej 4 proc.

"Bajka o czterech procentach" to jedna z ulubionych Agnieszki Dajki, ekonomistki mieszkającej w Niemczech. Dajka zajmuje się szerzeniem wiedzy o metodzie BARF, czyli karmieniu "biologicznie odpowiednim surowym pożywieniem", które zdobywa coraz więcej zwolenników wśród psiarzy i kociarzy. Agnieszka tropi też wpadki producentów.

- Na wielu karmach, przede wszystkim mokrych, spotykamy taki napis: "Mięso i produkty uboczne, minimum 4 proc. kurczaka". Taki zapis oznacza, że z całego mięsa i produktów ubocznych, czyli odpadów razem wziętych, jedynie 4 proc. stanowi kurczak, a dokładniej - produkty pochodzące z kurczaka. To daje śladowe ilości mięsa, jednak pozwala producentom na zamieszczenie napisu "karma z kurczakiem".

Dlaczego kot nie je zboża?

Co jest w pozostałych 96 proc. masy? Zboża, groch, fasola, ciecierzyca - zamieciny z młyna. Produkty roślinne są nieuniknione, bo tylko gluten i cukry pozwalają formować psie i kocie ciasteczka. Psom to nie przeszkadza. Można o nich powiedzieć, że są nawet trochę wege. Za to koty już nie.

Dlaczego? Bo pies towarzyszy człowiekowi od setek tysięcy lat i od zawsze podjadał resztki z pańskiego stołu, którymi często były rośliny. - Udomowił się także pod względem pokarmowym i nabył zdolność trawienia pokarmów pochodzenia roślinnego - tłumaczy Michał Jank.

Koty towarzyszą nam krócej - dlatego pozostały mięsożercami, a do życia potrzeba im kilku składników, które nie występują w roślinach - m.in. tauryny, czyli aminokwasu, którego źródłem są drobne gryzonie. U kotów pozbawionych tauryny dochodzi do poważnych chorób serca i uszkodzenia mózgu.

- Koty są w stanie strawić białko pochodzenia roślinnego, ale nie są w stanie przerobić go na potrzebną do życia glukozę - mówi Jank.

Resztki z pańskiej rzeźni

Producenci, chcąc ukryć skład roślinny, rozbijają go na kilka podproduktów. Zamiast pisać o dużej procentowej zawartości kukurydzy, wymieniają w składzie kukurydzę, mączkę kukurydzianą, mielone ziarna kukurydzy i kukurydzę gotowaną.

Albo soja. Pełno jej w karmach pod różnymi postaciami, najczęściej w "mięsnych kawałkach", które tworzone są z soi i wody ze śladową ilością mięsa.

A co ze "skrobiowymi kosteczkami", przysmakiem dla psów, który zawiera "skrobię z dodatkiem produktu pochodzenia zwierzęcego"?

Autor przetłumaczonej niedawno na polski "Czarnej księgi karmy dla zwierząt", dr Hans Ulrich-Grimm, przekonuje, że w takim "produkcie" może się znaleźć wszystko, nawet kożuch ze ścieków po produkcji mięsa dla ludzi.

- Surowce wykorzystywane do produkcji karm pozwalają na zagospodarowanie tego, co w innych sytuacjach trzeba by było zutylizować. Taki sposób żywienia jest powszechnie znany z przeszłości, kiedy standardem było podawanie zwierzętom tzw. resztek ze stołu - uspokaja Jank. - Karmy nie zabijają. Wszystkie dostępne na rynku są zgodne z obowiązującymi normami żywienia, tyle że bardzo się między sobą różnią. Różnica jest taka, jak między małym fiatem a mercedesem - przemieszczać możemy się i tym, i tym.

Lepsze to niż kasza

Rynek karm w Polsce sięga 2 mld zł rocznie. Producenci mają więc o co się bić. I próbują różnych metod.

Olejnik: - Na własne oczy widzę, jak to działa. Za promowanie konkretnej karmy nie dostaje się już kalendarza czy długopisu, ale sprzęt do wyposażenia lecznicy albo komplet porządnych mebli ogrodowych. Na studiach weterynaryjnych zajęć z dietetyki i zasad żywienia jest niewiele. Studenci mogą się dokształcić na kursach organizowanych przez największych graczy - koncerny Mars i Nestlé. Dla nich to doskonała okazja, by przeciągnąć przyszłych lekarzy i hodowców na swoją stronę.

Jank: - Tam, gdzie jest konkurencja i możliwość zarobienia dużych pieniędzy, są także chęci pójścia na skróty. W produkcji karm dla zwierząt zdarzają się różnego rodzaju afery, tak samo jak w przypadku produkcji żywności dla ludzi. Ale przecież nie można tego przekładać na całą branżę. Każda kaloria z suchej karmy jest średnio trzy razy tańsza niż ze świeżego mięsa. Czy właściciele psów i kotów byliby w stanie zapłacić od jutra trzy razy więcej za jedzenie dla swoich podopiecznych?

Dajka: - Nie jestem przeciwniczką przemysłowych karm z definicji. Do gabinetów weterynaryjnych trafiają też zwierzaki żywione "naturalnie", ale koszmarnie. Ludzie podają im na przykład suchy chleb albo kaszę z kośćmi. Nawet najgorsza gotowa karma będzie lepiej zbilansowana niż kasza. 


Link do artykułu
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,130330,17192819,Twoj_kot_nie_kupowalby_w_sklepie.html


O karmach pisałam już wcześniej
http://niebiesciuchy.blogspot.com/2011/11/chciaam-porozpieszczac-moje-koty-bo-kto.html