Powoli kończymy test kukurydzianego żwirku. Futra w końcu go zaakceptowały, nie było protestów, sikania poza kuwetą. Moje wnioski po miesięcznym użytkowaniu poniżej:
- Wydajność. Producent twierdzi, że przy dwóch kotach starcza na jeden miesiąc. Po miesiącu przesypię to, co zostało w dwóch kuwetach do jednej (powinno starczyć jeszcze na jakiś czas) a do drugiej wsypię nowy żwirek. Posumowanie: jest wydajny.
- Zapach. Nie zauważyłam aby coś niezbyt ładnie pachniało, jest OK. Nie ustępuje żwirkom, które stosowałam dotychczas np. Golden Grey. Uwaga, moje koty mają kuwety kryte.
- Zbrylanie się. Daję między 4 a 5 gwiazdek. Moim zdaniem naprawdę zbryla się dobrze.
- "Noszenie się". Jestem mile zaskoczona. Bez porównania do silikonowych, ale moim zdaniem super żwirek. Znacznie przewyższa te z glinki typu Golden Grey. Daję 6 gwiazdek. Podłoga wymaga zdecydowanie mniej odkurzania.
- Cena. Jedyny minus. Za chyba opakowanie 7 kg zapłaciłam 75 złotych. To niestety zbyt drogo. Dotychczas na żwirki wydawałam przy dwóch kotach między 40-49 złotych. I raczej nie zamierzam wydawać więcej. Moim zdaniem 2,5 gwiazdki.
Podsumowując, gdyby kosztował 50 złotych, nie kupowałabym innego. Przy najniższej cenie jaką znalazłam - 75 złotych - po zakończonym eksperymencie wracamy do starego żwirku.