środa, 21 listopada 2012

WAKACJE BEZ NIEBIEŚCIUCHÓW

W tym roku po raz pierwszy od ponad czterech lat, czyli od dnia, kiedy się zakociłam, spędziłam wakacje bez moich futer. Niby nic wielkiego, tylko 8 dni ... a serducho cierpiało. Nie tylko moje. Po powrocie Timek bardzo mocno (aż wbijając zęby w moje przedramię) zakomunikował mi swoje cierpienie. Na szczęście nasze życie wróciło do równowagi ... i tak będzie do następnego wyjazdu. Czy zdecyduję się tym razem na dwa tygodnie bez Timka i Gali? Zastanawiam się czy nie popełniłam błędu. Może należało przyzwyczajać je do systematycznych wyjazdów?

Na wyjeździe moje oczy poszukiwały kocich futer. Jak na ironię było ich na mojej drodze bardzo mało ...




2 komentarze:

  1. Jakoś nie wyobrażam sobie wyjazdu na dwa tygodnie bez futer. Ba, ja nawet ośmiu dni sobie nie wyobrażam. Po ostatnich 5ciu miałam dość. Zazwyczaj staram się je jednak brać ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze mną było podobnie. Jednak dalsza podróż jest dla kotów męcząca. A za granicę to już się kota nie zabierze. Warto uczyć koty, że właściciel ZAWSZE wraca, tak aby czuły się bezpiecznie

    OdpowiedzUsuń